Blackbird

/ ogólny / Polski w korporacjach – z sensem czy bez sensu?

Polski w korporacjach – z sensem czy bez sensu?

Czy nauka języka polskiego jako obcego w korporacjach ma sens? Przecież wszyscy i tak pracują po angielsku! Nikt nie używa przecież polskiego!  Taką wymówkę ma część obcokrajowców przyjeżdżając do Polski. Jest to jednak krótkotrwała wymówka i celowo nazywam ją właśnie WYMÓWKĄ. Język polski jest trudny, odstrasza. Być może właśnie dlatego część obcokrajowców ma nadzieję prześlizgnąć się bez niego, pracując w Polsce.

Czy na dłuższą metę ma to sens? Nie. Prędzej czy później taka osoba pojawia się jednak na moim kursie, bo jak się okazuje – język polski potrzebny JEST. Wówczas dołącza do tych, którzy na kurs zdecydowali się od razu, bo tacy również są – chcą rozpocząć kurs języka polskiego jak najszybciej i jest to dla nich oczywiste, że mieszkając w Polsce chcą umieć komunikować się po polsku przynajmniej w prostych codziennych sytuacjach.

Zobacz 6 powodów, dlaczego znajomość języka polskiego jest wspierająca w pracy, nawet jeśli pracujesz w międzynarodowej korporacji:

1. Plotki, ploteczki

Pytanie o motywację zadaję moim Kursantom na pierwszym spotkaniu. Poza standardowymi odpowiedziami o komforcie życia ze znajomością polskiego czy o zrozumieniu rodziny partnera polskiej narodowości, równie często słyszę, że … pracując w Polsce i otaczając się głównie Polakami, lubią wiedzieć, czy ktoś plotkuje na ich temat. Chcą rozumieć, co dzieje się wokół nich nawet, jeśli nie prowadzą rozmów bezpośrednio z klientami po polsku. Chcą mieć „oczy i uszy otwarte” na wszystko, co dzieje się w miejscu ich pracy. Jeden z moich kursantów opowiedział mi kiedyś historię, jak dzięki zasłyszanemu fragmentowi rozmowy w biurowej kuchni, rozmowy po polsku między dwoma Polakami, uniknął dużej niezręczności w pracy. Managerka całego pionu zmieniła nazwisko – chciał pogratulować jej wyjścia za mąż. Okazało się, że za zmianą nazwiska stał rozwód.

Inny mój kursant, CEO, poczuł się dotknięty, bo przeglądając firmową broszurkę po otrzymaniu stanowiska w Polsce, zobaczył swoje nazwisko w formie… żeńskiej. W tekście można było przeczytać „Witamy Roberta (…)”. Nie znając języka polskiego poczuł się… obruszony, że pomylono jego płeć, imię, że jest to drwina. Na szczęście zanim poprosił autora tekstu na dywanik, mieliśmy lekcję polskiego. Wówczas zrozumiał, że to nie drwina. To po prostu język polski. I uwierzcie mi, że nie jest to odosobniony przypadek, kiedy ktoś wziął naszą poczciwą deklinację imion za plotkarską złośliwość.

2. Pracuję po angielsku, piję kawę po polsku

Przed napisaniem tego artykułu, zrobiłam sondę wśród naszych klientów i bardzo został ze mną aspekt integracji w miejscu pracy i samopoczucia, o którym pisali mi kursanci. Poniżej wypowiedź jednego z moich uczniów – dodam na marginesie, że to jego wypowiedź, bez poprawiania przeze mnie błędów – tak można się tak nauczyć języka polskiego.

 

„Człowiek pracujący w korporacji, który nie potrafi skomunikować się w języku ojczystym danego kraju, czuje się osamotniony. Jest smutny i często wyniki jego pracy się pogarszają. Jest to również zauważone przez naszych przełożonych w pracy. Dlatego właśnie korporacja umożliwia nam naukę języka ojczystego, aby wyeliminować poczucie odosobnienia pracowników”

 

Znajomość języka polskiego sprzyja integracji w miejscu pracy, wpływa na zadowolenie z pracy. Dzięki niej jesteśmy częścią grupy, jesteśmy „u siebie”. Możemy swobodnie dołączyć do interakcji z kolegami na przerwie, pożartować przy kawie. Znam wiele historii wykluczenia towarzyskiego w pracy osób, które nie znały języka polskiego. Kiedy jesteś nowy, wszyscy chętnie tłumaczą Ci, co się dzieje, przełączają się na język angielski dla Ciebie – przez miesiąc, dwa, trzy…Jeśli mieszkasz tu jednak kilka lat i nie robisz nic w tym kierunku, żeby nauczyć się języka, nie oczekuj, że każdy będzie dla Ciebie odbywał każdą interakcję po angielsku. I o ile może być u Was w firmie polityka, że spotkania prowadzicie w znanym Ci języku, to to, co się dzieje po spotkaniu, obok Ciebie, dzieje się często po polsku.

 

„Ja osobiście wykorzystuję okazje w pracy do rozmów z kolegami po polsku. Pracuję z wieloma Polakami i często podczas przerwy rozmawiamy i żartujemy po polsku”

 

3. Parole, parole, parole

Nie każdy w korporacji ma zaawansowany angielski. A są takie sytuacje, gdzie nie ma miejsca na „lost in translation” i musimy mieć pewność 200%, że się rozumiemy. Szczególnie kiedy używamy specjalistycznego słownictwa. Tam gdzie precyzja jest ważna, pojawiają się różne językowe psikusy. I tu często możliwość odwołania się do języka polskiego jest bardzo pomocna. Nie raz byłam świadkiem sytuacji, kiedy manager wyłapał istotny błąd rzeczowy w prezentacji przygotowanej dla niego, dzięki znajomości branżowego terminu w języku polskim.

4. PR

Wielu naszych klientów na wysokich stanowiskach managerskich mówi nam, że mówienie w pracy po polsku, albo nawet – jak mówią – próby mówienia po polsku, wpływają bardzo pozytywnie na to, jak są postrzegani w firmie. To ociepla ich wizerunek, sprawia, że są bardziej lubiani i mają większe poparcie.

CEO, który przyjechał 3-miesiące temu do Polski i powadzi po polsku town hall walcząc z koniugacją, deklinacją i polskimi głoskami, zyskuje sympatię i szacunek u swoich pracowników. Dla wielu CEO, których mieliśmy pod swoimi skrzydłami, przemawianie po polsku było priorytetem. Mówili nam: spotkania zarządu muszę prowadzić po anielsku, żeby mieć jasność, kiedy podejmujemy kluczowe decyzje. Ale, na zjazdach firmowych, kolacjach gwiazdkowych, gali z okazji 100-lecia firmy, chcę mówić po polsku. Chcę pokazać moim pracownikom, że mam szacunek dla ich kraju i kultury.

Inny Prezes jednej z warszawskich firm co roku przygotowywał ze mną przemówienie właśnie po polsku na świąteczne spotkanie z pracownikami. Dlaczego? Dlatego, żeby poczuli, że jest jednym z nich. Czy miało to sens? Miało. Za każdym razem, gdy wracał z urlopu, na drzwiach jego gabinetu wisiały balony przygotowane przez pracowników i kartka z napisem „Witamy po urlopie!”. Możecie się domyślić więc, jakie relacje panowały w firmie i jak to wpływało na zaangażowanie pracowników.

W historii naszej firmy mieliśmy kilku kursantów, Prezesów międzynarodowych korporacji, którzy od razu po przyjeździe zdecydowali się na kilkumiesięczny intensywny kurs języka polskiego po 2-godzinny dziennie. I po 3-miesiącach mówili w pracy po polsku. Da się? Da się.

5. Nie zawracam głowy

Nasi kursanci opowiadają mi, że mimo, że pracują na co dzień w języku angielskim, znajomość polskiego bywa dla nich bardzo przydatna w ich codziennych obowiązkach. Zdarza się, że dostają forward lub są w ukrytej kopii wiadomości w języku polskim. Że jakieś pismo jest w języku polskim. Albo jakieś instrukcje nie zostały przetłumaczone. Dzięki temu, że uczą się polskiego, są niezależni – nie muszą za każdym razem prosić swoich kolegów o pomoc w zrozumieniu czy wypełnieniu dokumentu.

6. Mam tę moc

Być może widzieliście kubki i torby z napisem: I speak Polish. What is your superpower?

Z reguły znajomość języka polskiego nie otwiera szerzej drzwi do awansu w korporacji – przynajmniej nie w oficjalnych wytycznych. W przeciwieństwie do np. instytucji, gdzie trzeba mieć ją poświadczoną odpowiednim oficjalnym egzaminem na odpowiednim poziomie. Spotykam się jednak w swojej pracy z tym, że moi kursanci traktują znajomość języka polskiego jako swoją supermoc, powód do dumy, i – potwierdzenie swojej pracowitości i sprawczości. Zapisują się na egzaminy, chwalą się znajomością polskiego w swoim CV, wykorzystują to jako dodatkowy argument w negocjacjach ze swoim przełożonym. W końcu język polski to jeden z najtrudniejszych języków na świecie.

Chcesz porozmawiać o beneficie nauki języka polskiego dla swoich pracowników?

Skontaktuj się z nami: hubert@hello-blackbird.com

Tekst napisany we współpracy z: Joanna Dominiak